Na początek troszkę wiosny dla Was wszystkich. Bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze. Witam serdecznie nowych obserwatorów i zapraszam do poczytania.
Dzisiaj środa czytamy i dziergamy. U mnie dzisiaj kolejna chusta z efektem motyla. Wiem wiem nudna jestem. Wtedy kiedy nie robię na drutach czytam książkę Oliwkowa farma. Oliwkowa farma to podwójna historia miłosna. Po pierwsze, jest to oparta na faktach opowieść o związku aktorki Carol Drinkwater z producentem telewizyjnym Michelem. Po drugie, jest to książka o miłości do konkretnego miejsca na świecie. Carol i Michel postanawiają osiedlić się na francuskiej prowincji . Odnajdują w Prowansji opuszczoną oliwną farmę o nazwie Appassionata. Od pierwszej chwili czują, że to ich skrawek raju. Tak jak oliwki stopniowo zmieniają barwę z zielonej na soczyście czarną, tak czytelnicy stopniowo ulegają pokusie głębszego wejścia w tętniący życiem, śródziemnomorski świat. Poznajemy prowansalską kuchnię i zwyczaje, razem z bohaterami odczuwamy napięcie związane z ryzykiem finansowej ruiny, a także dreszcz emocji na myśl o pierwszym zbiorze oliwek z własnego gospodarstwa.
Kiedy dziergam słucham
Mimo iż ma już 50 lat, nie jest całkiem poważna. Ma w nosie konwenanse. Robi wszystko, aby w życiu nie narzekać. I nie żałować. O niej właśnie opowiada przebojowa powieść Moniki Szwai. Eulalia jest dojrzałą kobietą ze zmarszczkami. Pracuje jako reporterka telewizyjna. Kocha góry i... GOPR-owców. W malowniczej scenerii Karkonoszy właśnie kręci najnowszy film.
Ma zajmującą pracę, dom (a właściwie pół bliźniaka), niezły samochód, dwoje udanych dzieci, przyjaciół. To właściwie wszystko poza jednym – stałym mężczyzną. A że nawet dzisiejsza kobieta wyzwolona nie zawsze, mimo wszystko, radzi sobie bez stałego związku i przyjemności z nim związanych, Eulalia zaczyna bystrzej spoglądać na otaczających ją panów... „Romans na receptę” to doskonała propozycja dla zmęczonych życiem kobiet, które już dawno przestały wierzyć w odmianę losu. Książka wniesie do ich życia trochę radości i nadziei, a być może nauczy je, że nie należy podchodzić do świata nazbyt poważnie.
Takie wiosenno letnie klimaty na zdjęciach. A robótka zapowiada się bardzo kolorowo.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
chusta fjaniej wygląda w realu. Oj tęsknię juz za wiosną i ciepełkiem
Usuń"Oliwkową farmę" będzie się dobrze czytało, zapisana do przeczytania !
OdpowiedzUsuńto prawda czyta sie super i chyba sa do tego jakies kolejne części
UsuńZapisałam sobie do przeczytania "Oliwkową farmę" chusta będzie ślicza :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory chusty. Oliwkowej farmy nie czytałam, ale kilka w podobnym stylu. Szwaję kiedyś muszę przeczytać, bo słyszę już kolejny raz, a jeszcze nie wpadłą mi w ręce.
OdpowiedzUsuńja Szwaję słucham do dziergania ,bo to takie ksiązki przy których nie trzeba mocno myśleć.;)
UsuńJuż coś czytałam z tą bohaterką. lubię sposób pisania Szwai. A chusta ma piękne kolory.
OdpowiedzUsuń"Romans" niedawno czytałam, mam tez ochotę na "Oliwki..." Lubię jedzeniowe lektury. Może powinnam się skusić na tę chustę?
OdpowiedzUsuńJaka śliczna chusta będzie. Zaciekawiłaś mnie książkami, ale uparcie trzymam się swojej "listy lektur obowiązkowych".
OdpowiedzUsuń