Kiedy
słońce wstaje, Kiedy przychodzi wieczór-seria przesuń paluszkiem – recenzja.
Dlatego też na początku napisałam, że jest to książka dla małego czytelnika, który dopiero poznaje zaczarowany świat książek, nie potrafi się zbyt długo skupić na czytanym tekście i krótkie zadania są tu jak najbardziej na miejscu. Jak również dla tego starszego, który zna już książki. Tu z powodzeniem możemy pobawić się z dzieckiem w pisarza. Mamy piękne ilustracje, brakuje nam tekstu.
Wiem, jestem nauczycielem i od razu staram się znaleźć coś do kreatywnego działania dziecka – to takie małe „zboczenie zawodowe”, ale sami przyznajcie, że fajne są te książeczki do wspólnej zabawy z dzieckiem.
Otrzymałam
niedawno od wydawnictwa Wilga serię przecudnych książeczek dla najmłodszych.
Książeczki od razu wzbudziły moje zainteresowanie. Z racji tego, że jestem
nauczycielem i bibliotekarzem, takie nowinki są dla mnie zawsze ciekawe.
Książeczki są przeznaczone na wiek od 1 - i tu mam
dylemat, bo z ciekawości wzięłam książkę do pracy i pokazałam naszym 6-latkom.
Bardzo im się podobały te ruchome ilustracje. Z zainteresowaniem i z ciekawością
sprawdzały, co pojawi się na kolejnym rysunku.
Cała seria składa się z czterech książeczek, ja
mam dwie „Kiedy słońce wstaje", "Kiedy przychodzi wieczór ". Książki są
kartonowe, więc super dla maluszka, starszym dzieciom to na pewno nie będzie przeszkadzało.
Bardzo
podoba mi się to, że tekst w książkach jest krótki, bo na ilustracjach tak
wiele się dzieje, że starsze dzieci z powodzeniem mogą układać świetne
historyjki do ilustracji. Można nawet ułożyć kilka opowieści do jednej
ilustracji, po przesunięciu suwaka obraz się zmienia.
Uważam, że jest to bardzo kreatywna zabawa.
Rozwija ona bardzo wyobraźnię dziecka, pozwala na wzbogacanie języka.
Za każdym razem możemy prosić o inne opowiadanie.
Dlatego też na początku napisałam, że jest to książka dla małego czytelnika, który dopiero poznaje zaczarowany świat książek, nie potrafi się zbyt długo skupić na czytanym tekście i krótkie zadania są tu jak najbardziej na miejscu. Jak również dla tego starszego, który zna już książki. Tu z powodzeniem możemy pobawić się z dzieckiem w pisarza. Mamy piękne ilustracje, brakuje nam tekstu.
Wiem, jestem nauczycielem i od razu staram się znaleźć coś do kreatywnego działania dziecka – to takie małe „zboczenie zawodowe”, ale sami przyznajcie, że fajne są te książeczki do wspólnej zabawy z dzieckiem.
Dlaczego
to zawsze my mamy odpowiadać dziecku bajkę, na pewno nasz milusiński chętnie
też nam coś opowie. Kolorowe ilustracje pomogą mu ułożyć ciekawą historię.
Dla mnie książeczki genialne.
Moje powędrują do pewnej małej dziewczynki, ale mam nadzieję,
że zostaną z nią na dłużej. I za kilka lat to ona opowie mi historię pisklaka, który się wykluwa z niebieskiej skorupki.
Bardzo dobrze, że wspominałaś o reakcji sześciolatków na te publikacje. Mam w domu pięciolatkę i faktycznie - byłaby zachwycona tymi książeczkami. Cudna propozycja dla najmłodszych i tych ciut starszych pociech :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przyjrzę się bliżej :)
Seria sprawia bardzo przyjemne wrażenie, niestety u mnie nie nadaje się targetowo dla żadnego dziecka (jedno za duże, drugie za małe).
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, aby układać własny tekst do ilustracji. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa!! U nas fajnie sprawdzają się książeczki z ruchomymi elementami. Ciekawa jestem, czy te zdałyby egzamin?
OdpowiedzUsuńRównież nie leży w moich potrzebach zakup takich książek (brak dzieci), ale wyglądają ciekawie. Z doswiadczeń z młodosci powiem tyle - czytałbym. :)
OdpowiedzUsuńKsiążeczki wyglądają bardzo zachęcająco - cudowne ilustracje, no i te ruchome elementy, które z pewnością pokocha także kilkulatek.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się szata graficzna. Książki są kolorowe, ale nie pstrokate. Sama bym sobie kupiła :)
OdpowiedzUsuńSuper, na pewno poszukam w księgarni :)
OdpowiedzUsuńNo dobra, przyznam się- nawet ja ( po 30tce ;) bardzo chętnie poprzesuwałabym paluszkiem te ilustracje :D
OdpowiedzUsuń