Graffiti –
nazwa zbiorcza dla różniących się tematem i przeznaczeniem elementów
wizualnych, np. obrazów, podpisów lub rysunków, które są umieszczane w przestrzeni publicznej lub
prywatnej za pomocą różnych technik. Zazwyczaj tworzone jest anonimowo i bez
odpowiednich zezwoleń lub – rzadziej – za zgodą albo na zamówienie właściciela
pomalowanego obiektu, jak np. graffiti „Łobez – plan miasta” wykonany przez
miejscowych twórców. Graffiti,
szczególnie nielegalnie umieszczane w przestrzeni publicznej, przez jednych
traktowane jest jako akt wandalizmu, przez innych – jako forma sztuki.
Uwielbiam graffiti dla mnie to super sztuka taki swego rodzaju
sreet art (Street art –
dziedzina sztuki tworzona w miejscu publicznym,
najczęściej "na ulicy" w formie
bezprawnej ingerencji. Termin zawiera w sobie tradycyjne graffiti, lecz często jest użyty dla odróżnienia
aktywności artystycznej w przestrzeni miejskiej od wandalizmu.
Określenia street art najprawdopodobniej po raz pierwszy użył
Allan Schwartzman w 1985. Street art nie posiada ściśle określonych
reguł działania, struktur dzieła, ani innych wyznaczników. Każdy tworzy jak
chce i gdzie chce, przy czym w opinii odbiorców niekoniecznie jest to uznawane
za działalność artystyczną).
To jakoś mi bardziej pasuje do tego rodzaju sztuki, tak dla mnie to sztuka. Oczywiście nie mylić tego z wandalizmem i głupimi malunkami, ale z przepięknymi rysunkami, które czasami malowane w biegu i stresie, a wyglądają jak arcydzieła.
Kiedy otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar książkę „Graffiti Moon”, miałam nadzieję, że będzie to bardzo dobra książka.
Shadow, nikt nie jest w stanie go namierzyć. Nie wiadomo skąd się pojawia, nie wiadomo kiedy. Rano można podziwiać jego dzieła na kolejnym murze. Nie jest, legalne to, co robi, ale to dodaje adrenaliny. Nie jest wandalem, lecz artystą. Graffiti to jego recepta na to, żeby jakoś przeżyć w otaczającej go rzeczywistości. To swego rodzaju bunt przeciwko przeciwnościom losu.
Ona dziewczyna, która kocha sztukę, pracuje u szklarza. Uczy się obróbki i artystycznego wykonywania przedmiotów ze szkła. Jest zachwycona jego rysunkami. Niestety nigdy go nie widział, nie może go spotkać. On zawsze jest szybszy. Staje się to jej obsesją i marzeniem. Tymczasem na jej drodze staje Ed, którego już raz spotkała. Nawet połamała mu nos. Ed to bardzo skryty i tajemniczy gość. Mało kto zna jego tajemnice. Podczas jednej nocy świat naszych bohaterów wywróci się do góry nogami.
Książka jest bardzo fajnie napisana, czyta się ja lekko, nie brakuje w niej jednak rzeczywistości, która czasami bywa dość bolesna. Młodzież, która musi walczyć ze swoimi lękami, z życiowymi porażkami, z rzeczywistością, która stawia nam coraz wyżej poprzeczkę.
Jest to naprawdę bardzo dobra literatura młodzieżowa.
Kiedy otrzymałam od Wydawnictwa Jaguar książkę „Graffiti Moon”, miałam nadzieję, że będzie to bardzo dobra książka.
Shadow, nikt nie jest w stanie go namierzyć. Nie wiadomo skąd się pojawia, nie wiadomo kiedy. Rano można podziwiać jego dzieła na kolejnym murze. Nie jest, legalne to, co robi, ale to dodaje adrenaliny. Nie jest wandalem, lecz artystą. Graffiti to jego recepta na to, żeby jakoś przeżyć w otaczającej go rzeczywistości. To swego rodzaju bunt przeciwko przeciwnościom losu.
Ona dziewczyna, która kocha sztukę, pracuje u szklarza. Uczy się obróbki i artystycznego wykonywania przedmiotów ze szkła. Jest zachwycona jego rysunkami. Niestety nigdy go nie widział, nie może go spotkać. On zawsze jest szybszy. Staje się to jej obsesją i marzeniem. Tymczasem na jej drodze staje Ed, którego już raz spotkała. Nawet połamała mu nos. Ed to bardzo skryty i tajemniczy gość. Mało kto zna jego tajemnice. Podczas jednej nocy świat naszych bohaterów wywróci się do góry nogami.
Książka jest bardzo fajnie napisana, czyta się ja lekko, nie brakuje w niej jednak rzeczywistości, która czasami bywa dość bolesna. Młodzież, która musi walczyć ze swoimi lękami, z życiowymi porażkami, z rzeczywistością, która stawia nam coraz wyżej poprzeczkę.
Jest to naprawdę bardzo dobra literatura młodzieżowa.
Lektura raczej nie dla mnie, coś czuć za bardzo w niej romansidło :D
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja ! Dzięki za inspiracje - przeczytam !
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że książka inspirowana jest historią prawdziwą nijakiem Banksy'ego ;)
OdpowiedzUsuńlubię ładne grafitti, ale uwazam ze powinny byc na nie wydzielone miejsca. Murale to czasami dzieła sztuki, ale nie mazanie sprayem po murach.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się być interesująca :)
Tyle że murale często są na zamówienie, a i tych ktoś gdzieś musiał się uczyć.
Usuńczęsto murale malują ludzie, którzy wcześniej mazali sprayem po murach. Gdzies trzeba zacząć, oni najczęściej zaczynają od graffiti.;)
UsuńZawsze lubiłam oglądać dobre graffiti, tak samo jak czytać dobre książki
OdpowiedzUsuńO to się zgadzamy ze sobą, bo ja tez lubię odkrywac miejsca gdzie jest fajne graffiti i lubię dobre książki, a ta niewątpliwie do takich należy
UsuńStrasznie podoba mi się okładka tej książki. :)
OdpowiedzUsuńMnie też.;)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie :).
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco! Chyba się skuszę;)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie moja bajka, ale recenzja bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńCiekawie jest przeczytać inną recenzję książki, którą sama niedawno zrecenzowałam:) Zdjęcia są świetne! pozdrawiam moja recenzja tutaj http://apetyczneksiazki.blogspot.com/2018/01/przedpremierowo-recenzja-graffiti-moon.html :)
OdpowiedzUsuńFajna pozycja. Dopisuję do listy ;)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja
OdpowiedzUsuńDla mnie graffiti to też sztuka , oczywiście jeśli spray w ręku trzyma artysta , a nie kibic drużyny piłkarskiej ;P chociaż i tym zdarza się stworzyć coś artystycznego
OdpowiedzUsuńZe względu na tematykę streetartową bardzo mnie tet tytuł zaciekawił. Mam jednak pewne wątpliwości i stad moje pytanie: czy czasem problematyka sercowa nie wysuwa się tutaj na pierwszy plan? Bo to akurat mnie najmniej interesuje.
OdpowiedzUsuń