Z racji tego, że moja skóra nie należy już do najmłodszych, bardzo ostatnio polubiłam się z maseczkami. Wiadomo, zawsze dbałam o skórę twarzy i szyi, bo trzeba, ale jakoś z maseczkami, nie było mi nigdy po drodze.
Nie lubiłam tego nakładania, potem zmywania wacikami. Nieee!!!!
Ostatnio jednak, jak wiecie hitem są maseczki w płachcie. I z tymi właśnie, polubiłam się najbardziej. Podoba mi się to, że nakładam, ściągam, wklepuję to co zostało i gotowe. Nie powiem, mam trzy maseczki, takie do smarowania, ale te stosuje się na noc, wiec też się nie zmywa a jedna to oczyszczająca z węglem.
Maseczka Moisture + Aqua Bomb
Maseczka o działaniu nawilżającym.
Idealna dla skóry odwodnionej.
Zawiera wyciąg z granatu oraz kwas hialuronowy.
Maseczka intensywnie nawilża skórę, dzięki czemu wygładza drobne zmarszczki.
Przeznaczona do wszystkich rodzajów skóry.
Maseczkę należy pozostawić na 15 minut, a następnie ściągnąć.
Moisture + Comfort
Maska Moisture + Comfort od Garniera to maska w płachcie z naturalnego włókna, która przyniesie Twojej skórze ukojenie. Skoncentrowana formuła nawilżająca z kwasem hialuronowym oraz ekstraktem z rumianku to tydzień kuracji w zaledwie 15 minut*. Niezwykle wygodna w aplikacji maska nie zsuwa się z twarzy dzięki czemu możesz w niej robić to, na co masz ochotę!
Moja opinia:
* nakładanie maseczki bezproblemowe
* zdejmowanie bezproblemowe
* tkanina nie wysycha podczas 15 minutowej aplikacji, jest cały czas wilgotna
* Ma się wrażenie, że skóra wchłania po prostu wszystkie aplikowane dobrocie z maseczki
* po zdjęciu maseczki można jeszcze sporo wklepać w skórę
Dla mnie strzał w dziesiątkę. A jakie są Wasze ulubione maseczki?
Miałam tą różową i zrobiła na mnie ogromne wrażenie :).
OdpowiedzUsuńZapraszam :)